Forum www.wspp.fora.pl Strona Główna

 18.03.08r.
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Pon 18:06, 21 Kwi 2008    Temat postu: 18.03.08r.

Te rzeczy trzeba poprzenosić Wink

Skład: Moniczka, Pustułka, AE (miała być jeszcze Aśka, ale niestety musiała się uczyć biologii :/)
Siedzimy sobie dzisiaj w szkole jak pamiętacie (tak! od tego się wszystko zaczęło!)i mówimy ''jak dobrze by było jakby jeszcze nie było jutro tej historii''. No i na przerwie przed niemieckim przychodzą dziewczyny przekazujące nam tą wspaniałą nowinę iż jutro nie tylko nie ma historii, gdyż mamy spotkanie 2 klas (podsumowania i tego typu rzeczy), ale też fizyki! Co się równa z tym, że nie mamy jutro sprawdzianu! Uczyć się więc nie trzeba, a więc trzeba coś wymyślić. Bezczynnie w domach siedzieć nie możemy, wszak nasza nazwa WS do czegoś zobowiązuje Wink . No to cóż można zrobić. Idziemy na spacer! To już postanowione. Oczywiście na ten wspaniały pomysł wpadła wspaniałomyślna Pustułka. Ja zgodziłam się na to. Trzeba było więc zapytać już tylko Aśki i AE. Kaśka za daleko mieszka więc w tym przypadku raczej nie wchodziła w grę Razz . Pytamy AE. AE myśli, myśli. No dobra. Zgadza się. Pytamy Aśki. Aśka myśli, myśli. No i pojawia się problem. Będzie dziś albo jutro pisać sprawdzian z biologii. Oczywiście wolałaby jutro, bo jeszcze by się trochę doedukowała. No i raczej nie bierze pod uwagę nawet opcji, żeby móc pisać po Świętach. Nie, to raczej niemożliwe. No i w końcu się okazuje, że pisze jutro czyli nie może wyjść. Musi się uczyć. Jak dobrze, że ten sprawdzian już za nami Wink . Dostałam z niego 4- czy samo 4. Nie wiem w każdym bądź razie - mogło być lepiej ;P . Aśka marzy o 5. No, miejmy nadzieję, że jej się uda. Zrezygnowała bezczelnie z naszego sprawdzianu na rzecz nauki, więc niech chociaż ten sprawdzian dobrze napisze ;P . Będziemy trzymać kciuki. Ale wracając do naszych planów. Ustalamy godzinę. Ja zgadzam się na 16.00. Któraś proponowała 16.30, ale to jednak już to pół godziny za późno - przynajmniej dla mnie. Więc idziemy o 16.00. Wracamy ze szkoły. No głupio nieco było. Niestety Kinga nas musiała dogonić i już nie muszę kończyć ;P. Gada jakieś głupoty do mnie. Trudno. Ma przecież ciężki wiek. Ale zaraz, zaraz. Przecież to AE jest w okresie buntu! No i nic nie wiadomo już ;P . No nic. Wracamy, wracamy. Rozchodzimy się do domów. No i oczywiście przypominamy sobie nawzajem o spotkaniu na 16.00. I koniec tej części relacji ;P .

Wchodzę do domu, siostry nie ma. Myślę sobie, pewnie za niedługo wróci, zdążę zjeść obiad. Siadam przy komputerze, włączam to nasze cudowne forum, rozmawiam z Pustułką, czyli jednym słowem - rutyna ;P . Ustalamy sprawy dotyczące działalności WS na forum. I chyba w zasadzie wszystko zostało już ustalone Wink . Będziemy mieć jeszcze pomysły to zrobimy jeszcze coś ciekawego. Niestety siostra wróciła o 15.30 czy nawet 15.38 więc obiadu nie tknęłam, ale za to sobie zrobiłam zostałego ze śniadania rogalika (albo raczej jego 1/3) i jakąś bułkę. Przynajmniej tyle mogłam sobie zjeść. Wszak na spotkanie z tym osobami trzeba mieć dużo energii na wrzucanie w krzaki. Zrobiłam już wszystko więc czekam na te dziewczyny całe. No i czekam do 16.01. To już było stanowczo za długo o tą jedną minutę. Więc piszę do Marty smsa o treści mniej więcej ''dziewczęta gdzie jesteście wszak już po 16.00''. No i po chwili dzwoni dzwonek do domu. Szybko ubieram kurtkę, buty. Patrzę a tam Pustułka do mnie dzwoni. Myślę sobie no po co ona do mnie wydzwania, niedawno zadzwoniły, wcale się długo nie zbieram, bo jakbym się długo zbierała, to rozumiem. Więc ją odbieram. No i wyłączam od razu, żeby jej nie zjadło dużo kasy ;P . No i idę i wychodzę. Patrzę a te stoją normalnie pod moimi drzwiami. No trudno. Śmieszniejsze było to, że mówią, że czekają tu już 10 min. i cały czas dzwonią do domu. Ciekawe tylko, że dzwoniło tylko wtedy gdy pisałam do nich smsa i jak już miałam otwierać drzwi wejściowe. Pewnie se sieroty za słabo dzwonek do drzwi przycisnęły czy coś ;P . No trudno, zdarza się. Kolejna część.

No i w końcu idziemy. Szkoda tylko, że na dzień dobry AE powiedziała, że nie ma wrzucania w krzaki... bo jej mama nie pozwoliła... co za pech. No nic. Nie tym razem to następnym ;P . No to idziemy w stronę Leopoldu do Centrum. AE nas prowadzi więc nie dziwota, że taką śmieszną, 2x dłuższą drogą i w rezultacie na Kociej byłyśmy dopiero po 42 minutach z Podłęża... Ale o tym za chwilę. Na początku w ogóle się zląkłam, ponieważ dziewczęta powiadomiły mnie, że zmierzamy ku bibliotece w centrum. No a ja nie miałam przy sobie nic kasy. Ale na szczęście wybrałyśmy się na nogach ;P . No to idziemy, idziemy. Cały czas gadamy o jakichś głupotach itp. Marta się co jakiś czas zatrzymuje, żeby powstrzymać się od śmiechu, a wiadomo, że jak idziemy w takim gronie, to jest to bardzo trudne zadanie. Dochodzimy do Manhattanu. Nie pamiętam już o czym my gadałyśmy wtedy wiem tylko, że Pustułka ciągle się pytała czy do sklepu pójdziemy. My tylko się z Anetą dziwnie na nią patrzyłyśmy. Gdyże zdaniem Marty ''dzień bez słodyczy to dzień stracony''. No cóż, każdy może mieć różne zainteresowania. Gdy doszłyśmy, albo raczej przeszłyśmy na drugą stronę najruchliwszej chyba ulicy naszego miasta, zaczęłyśmy się tak śmiać, że się musiałyśmy zatrzymywać co jakiś czas i już prawie leżałyśmy na tym chodniku. Szkoda tylko, że w obecności ludzi... AE, która się temu nie poddała (dziwne, bo przecież to ona musi słuchać swój śmiech ;P ), prawie się już do nas nie przyznała... trudno, jej strata ;P . No i idziemy spokojnie uliczką no i rozmawiamy na temat, że musimy wstąpić do sklepu, gdyż Marta musi zjeść coś słodkiego, bo jej się zachciało no i AE też. Rozmawiamy też na inny temat, ale nie będę go tutaj wspominać ;P . Ja zgodnie ze swoimi postanowieniami, postanawiam, że nic nie będę jeść słodkiego. Dochodzimy więc do tego wspaniałego sklepu, dziewczyny biorą batony i niemalże każą wziąć i mi. Ale się nie dałam. Postanowienia postanowieniami, a ciasteczko poczeka. Ot, co! Więc idziemy dalej. Spotykamy jakąś Panią z dzieckiem. Wymawia ona coś śmiesznego dla nas. I się śmiejemy. Marta dodaje do tego jeszcze swój tekst, po którym uznałam, że ona chyba na prawdę jest zboczona. AE swoją drogą też. No ale mam nadzieję, że wyjdą z tego w końcu dziewczyny. A jak nie to będę chodzić na spacery z Asią. Ooo tak! Ona nie ma żadnych głupich skojarzeń! Albo jeszcze z Kaśką! No właśnie! Dokładnie tak. Wracając do tematu. Spotykamy po drodze Panią, która dziwnie szła, inna się dziwnie na nas patrzyła, no ale nic. Idziemy dalej. Patrzymy na jakiś piękny posąg przed halą i podziwiamy go. Idziemy dalej, przechodzimy koło jakiegoś baru i Marta się pyta AE czy to tutaj jej mama pracuje. Nie wiem czemu akurat się tak spytała, no ale nic. AE więc odpowiada. Nie, nie tutaj. Pracuje jej mama na Azotce w ja no i robi 20 kg różnych rodzajów sałatek i do tego jeszcze kurczaki, uszka czy coś w tym stylu. Nieważne. Idziemy dalej chodnikiem i z czegoś się zaś śmiałyśmy, ale już nie pamiętam z czego. No i właśnie doszłyśmy na wspaniałą Kocią i patrzymy, że idziemy już 42 minuty... zazwyczaj się idzie z podłęża do centrum ok. 25 minut, ale to nic. co tam takie 17 minut różnicy ;P . I nie wliczajmy do tego sklepu. W sklepie byłyśmy krótko. Dochodzimy do biblioteki. Jestem trochę zmęczona, bo na polu było bardzo zimno, więc dziewczyny se tam szukały co chciały, a ja, że i tak nie jestem zapisana w tej bibliotece, usiadłam sobie i czekałam na nie. Zrobiłyśmy co trzeba i podeszłyśmy zapytać się gdzieś tam czy sprzedają tu taką pewną gazetkę. Otóż dowiedziałyśmy się, że nie sprzedają. Dają ją za darmo... No to AE bierze gazetkę, Marta bierze, no to tylko jeszcze patrzymy na jakieś coś, że o czym będą mówić na jakichś wykładach? Zebraniach? I idziemy w stronę parku. One poczytały gazetkę, ja posiedziałam, albo raczej postałam i pochodziłam, bo chciałam się trochę rozgrzać bo było mi strasznie zimno. Porobiłyśmy jeszcze trochę zdjęć (nie śmiałybyśmy wracać bez dowodu spaceru) i poszłyśmy do ciastkarni. Dziewczęta się tam trochę zmarały, gdyż okazało się, że nie mają pieniędzy na trzy porcje galaretki takiej słodyczowatej, a jak wcześniej pisałam, nie chciałam takich rzeczy jeść, a one mi to bezczelnie podświadomie chciały kupić Evil or Very Mad . Tam też się śmiałyśmy z nie pamiętam już czego. Dodatkowo, AE zachwycała się jak ładnie mój aparat robi czarno-białe zdjęcia ;] . Wracając do tematu, AE mi prawie wmusiła tą galaretkę, więc bardzo dobrze, że na trzecią im nie starczyło ;P . Ale ja odmówiłam. No i AE musiała stanąć przed wyzwaniem i sama ją zjeść. I jeszcze zjeść jej z Martą nie może - ciapy jedne. I jeszcze chciały, żebym ja je dokończyła jeść! W ogóle nie liczą się z moimi postanowieniami Wielkotygodniowymi... No i największy wstyd, żeby zostawić tą galaretkę i wyjść Razz (bo ja się nie zgodziłam na to, żeby to zjeść ;P ). No cóż, zdarza się. Wychodzimy szybko, że już nas nie ma. Wcześniej słuchałyśmy jeszcze The Cranbierries - Promises, to co słuchaliśmy na lekcji ;] . No to postanowiłyśmy już iść do domu. Idziemy wstępując jeszcze po drodze do tego samego po soczki soczyste ;P . No i ruszamy w drogę! Przy okazji AE leży na jednym z wielu samochodów i to przy ludziach ;P . Idziemy dalej. Już się zmierzcha ku zachodowi. A my musimy iść jeszcze odprowadzić do końca naszej ulubionej ulicy Anetę ;( . Wracamy przez Pechnik i idziemy jedną z naszych pięknych ulic. Dochodzimy do kolejnej biblioteki i patrzymy, jest zamknięta. Kurczę no dlaczego, przecież podobno jest otwarta do 18.00, co nawet pisze, a jest przecież dopiero... 18.25... aha. No to wszystko wiadomo. Idziemy dalej. Jesteśmy zaraz koło mojego domu, a trzeba jeszcze iść tą, tą Anetę odprowadzić. No to zmierzamy ku pszczelnikowi. Idziemy. W sumie nie pamiętam, żeby się działo coś nadzwyczaj fajnego. Parodiowałyśmy, że tak to ujmę, jeszcze Anetę mówiącą przez komórkę. Doszłyśmy do skrzyżowania. Stoimy tam dłuższą chwilę. Bo AE jeszcze musiała złapać odpowiednią chwilę, czyli poczekać aż jakiś ktoś pójdzie też w jej strony, coby jej smutno i samotno nie było Wink . Patrzy idzie jakaś Pani i mówi: ''Jak ta Pani pójdzie w moją stronę to już idę''. Pani niestety poszła prosto. W ogóle to dużo osób szło w stronę pszczelnika... dziwne ;P . Rozmawiamy dalej. Idzie następna Pani. Skręca na pszczelnik. Informuję o tym Anetę. Przyjęła. A więc żegna się z nami i idzie do domu. Nam nic nie zostało innego jak też iść do domu. No to nie robimy nic innego jak nie idziemy do domu. Gadamy jeszcze o biologii, czy trzeba się uczyć, czy nie. No i my też się żegnamy ;( . Marta skręca, ja idę do domu. Przyszłam do domu strasznie zmarznięta. W rękach przez jakiś czas czułam zdrętwienie. Prawa ręka doszła do siebie nieco później niż lewa, ale teraz jest wszystko w porządku, a ja będę chyba musiała zacząć nosić rękawiczki Razz .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pustułka
Pomocnik



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 20:12, 21 Kwi 2008    Temat postu:

Ach, nasze wspaniałe spacery, uwielbiam XD ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Pon 20:32, 21 Kwi 2008    Temat postu:

Ja też Razz są takie, takie spaniałe Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pustułka
Pomocnik



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:35, 21 Kwi 2008    Temat postu:

Takie interesujące i, można by rzec, dydaktyczne ;pp
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Wto 8:45, 22 Kwi 2008    Temat postu:

No w sumie tak, bo do biblioteki często chodzimy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pustułka
Pomocnik



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 17:45, 22 Kwi 2008    Temat postu:

No, haha Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anecia
Świetny admin



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z kont

PostWysłany: Śro 9:34, 23 Kwi 2008    Temat postu:

no przynajmniej raz w tygodniu Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pustułka
Pomocnik



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:19, 23 Kwi 2008    Temat postu:

I bardzo dobrze! Ot, co! Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Śro 17:04, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Mnie to tak nie cieszy, bo mi się tam nudzi, a potem się dziwicie, że nie chcę do was przyjechać jak 3.04.08 Razz . Ale nie, wtedy to już mi się po prostu nie chciało iść Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pustułka
Pomocnik



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 14:25, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Tak to już jest, jak jest sie kompletnym leniem, ot, co! ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Czw 17:31, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Ja i kompletny leń? Ty chyba nie wiesz co mówisz Rolling Eyes Wink

Ostatnio zmieniony przez moniczka dnia Czw 17:32, 24 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pustułka
Pomocnik



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:37, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Wiem, wiem XD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Czw 21:28, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Niestety, coś Ci się pomyliło. Ja jestem bardzo aktywna, nie jestem leniem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pustułka
Pomocnik



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 15:36, 25 Kwi 2008    Temat postu:

A ja się nigdy nie mylę ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniczka
Spacerowicz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Pią 15:47, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Tym razem jednak się pomyliłaś, ale nie martw się! Możesz to zmienić stwierdzając, że wcale leniem nie jestem Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wspp.fora.pl Strona Główna -> Relacje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin