 |
|
Autor |
Wiadomość |
moniczka
Spacerowicz
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jaworzno
|
Wysłany: Wto 21:02, 22 Kwi 2008 Temat postu: Kino - Katowice 22.04.08r. - Dzień Ziemi! |
|
|
Skład: Monika, Aneta, Marta (Pustułka), Aśka.
Wszystko zaczęło się już właściwie w niedzielę, kiedy to Marta zaproponowała wyjazd do kina. I już miałyśmy jechać we trójkę, ale jeszcze się Aśka przyłączyła, zapytana o to przez Anetę . No i wszystko już wczoraj było postanowione. Okazało się nawet, że nie trzeba rezerwować biletów, bo cała sala jest pusta . I tak potem minął wieczór...
Budzę się rano, mama się pyta, czy nie muszę wstać (chyba przez to, że mi budzik dzwonił). No, ale, że była godzina szósta trzydzieści, albo czterdzieści? coś, to ja mówię, że mam jeszcze półtorej godziny. No i mama o 8:00 się pyta czy nie miałam wstać wcześniej, a ja mówię, że miałam wstać właśnie teraz, o 8:00. Okazało się, że mama myślała, że ja o tej 6 coś powiedziałam, że muszę wstać za 30 min., a ja musiałam za 1:30. No i tak wstaję, odpowiadam na naszym cudownym forum, jeszcze na Rekolekcje sobie karty wydrukowałam i o 9:00 się zaczynam zbierać. I już się zebrałam i patrzę, zostało mi jeszcze ok. 20 min. do przyjścia dziewczyn. To sobie myślę, posiedzę teraz, za 10 min. pójdę się uczesać i umyć zęby. No, ale jednak zdecydowałam się pójść od razu. I to była trafna decyzja! Z tymi włosami się męczyłam właśnie chyba ok. 20 min. I jeszcze zęby myłam, korzystałam z WC i jak się już miałam ubierać, by wyjść, przypomniałam sobie, że miałam jeszcze trochę drobnych sobie wziąć. No i tak na ganku byłam o 9:43. No i patrzę, patrzę i pytam: ''Gdzie jest Aneta?''. A Aśka i Marta mówią, że jej mama zabroniła i jeszcze coś tam. I ja mówię, że fajnie po prostu. Ale po chwili z za ganku wyłania się Aneta i się śmieją ze mnie . I Aneta jeszcze mówi, że ona dzwoniła ostatni raz i zeszłam od razu .
No i tak, w całej, planowanej ekipie, idziemy na Leopold, po chwili marszu przyspieszamy, bo czau już dużo nie ma. I idziemy, idziemy, skręcamy w stronę szkoły. Trochę się dziwię, bo zawsze idę inną drogą na Leopold, ale idziemy dalej i nagle któraś z nas pyta, dlaczego idziemy o wiele dłuższą drogą i kto nas tutaj prowadzi? I w sumie nie wiadomo chyba kto prowadził, bo każda chodzi zawsze inną, krótszą drogą. No nienormalne to. To skręcamy, po drodze spotykamy byłą nauczycielkę z 15, która, z tego co zrozumiałam, myślała, że jesteśmy na wagarach. I Aneta jej tłumaczyła, że 3 klasy piszą dziś egzamin i mamy przez to wolne. I Aneta, zamiast kulturalnie powiedzieć do widzenia, mówi ''see you soon'', albo jak kto woli ''si ju sun''. Ostatecznie jeszcze c u soon. Ale nie zajmujmy się teraz tym. To taki drobny epizod w moim życiu. Idziemy dalej, a tu jakiś piesek niewinny postanowił do nas dołączyć i szedł za nami, trochę przed nami. I Aneta kazała mu spadać, Marta się go bała ( ), a Aśka? O ile dobrze pamiętam, to była po jego stronie . I Aneta wpadła na pomysł, żeby go wywieźć do Katowic... No cóż. Ja też miewam czasem idiotyczne pomysły ... chyba... Ale nie ważne. Chcemy przejść przez ulicę, a tu niespodziewanie dużo aut przejeżdża. Jużem myślała, że nie przejdziemy, a czasu wcale nie było dużo. Ale przeszłyśmy. I ja z Anetą szłam na przedzie, a Marta z Aśką z tyłu. I tego kawałka drogi nie za specjalnie pamiętam. Czyżby urwał mi się film? . Ale po jakimś czasie, jak już wyszłyśmy na taką większą przestrzeń, Marta kazała nam zwolnić mówiąc, że mamy jeszcze 6 minut i że jesteśmy już właściwie na przystanku. Aśka chyba potwierdzała jej racje, bądź nieracje. Ale my z Anetą uznałyśmy, że wcale tak na przystanku jeszcze nie jesteśmy, a trzeba jeszcze przejść na drugą stronę ulicy, a nie dość, że to chyba najbardziej ruchliwa ulica w naszym mieście, to jeszcze są roboty drogowe, a potem jeszcze trzeba kupić bilety. Więc podzieliłyśmy się na dwa obozy... Kurde to prawie tak jak w militarii . I doszłyśmy na przystanek, chcemy kupić bilety, a w budce nikogo nie ma. No i myślimy, że najwyżej kupi się u kierowcy. Ale po chwili przyszedł pan i kupiłyśmy bilety, pytając się siebie, jak się pyta o takie bilety w kiosku . A po chwili przyjechało E. Jego przyjazd planowany był na 9:59 i chyba przyjechał dobrze, nie patrzyłam raczej wtedy na zegarek .
Wsiadamy, kasujemy bilety i jedziemy. Rozmawiamy, Pustułka się ode mnie odwróciła to co ja niby mam zrobić? A idę koło Anety, a co? Ustaliłyśmy z Anetą, że będziemy liczyć przystanki, licząc z Leopoldem, mamy wysiąść na 10. Jednakże ja zapomniałam w ogóle o liczeniu tych przystanków. Trwała w tym prawie, że dzielnie Aneta, której też się czasem to już myliło, czy zapominało? Aśka coś tam bredzi, widząc kopalnię, że to ona się porusza, a nie my . Aneta się włącza do tej przerażającej, łamiącej prawa fizyki rozmowy... Swoją drogą, to ja coś Aśce mówiłam o prawie zachowania masy z chemii, ale to chyba w drodze powrotnej . I jedziemy sobie szczęśliwie dalej, mijają kolejne przystanki i już chyba w Katowicach Marta patrzy na ziemię, a tam leży portfel Aśki. I Aśka mówi, że dobrze, że ją Marta uświadomiła, gdyż inaczej byłaby buba. Mijamy bloki ''gwiazdki'', któraś z nas się wysilała ustalając jaką nazwę nosi ta bryła? Aha chyba ja i Marta. Ostatecznie chyba ją nazwałam ''graniastosłup prawidłowy gwiazdkowy'' . I przekazuję dziewczętom tę informację, że skoro już są te bloki, to trzeba będzie za niedługo wysiadać. No i patrzymy jest ten hotel, od którego nazwę wziął przystanek, na którym miałyśmy wysiąść i tak też zrobiłyśmy . Aha, zapomniałam dodać, że jeszcze na Leopoldzie widziałam ministranta z naszej parafii . To bardzo ważna informacja . Godna uwagi. Po chwili wysiadamy z autobusu.
Kierujemy się więc w stronę kyna. Jest ono, z racji wysokości (jest wszakże połączone z hotelem) doskonale, z dołu, widoczne. Mama z siostrą radziły wstąpić przed kinem do sklepu, baaardzo znanego zresztą . Tak też zrobiłyśmy i kupiłyśmy chypsy i Cole. Noo i ja sobie wzięłam jeszcze ciastko, po czym to samo zrobiła Marta. Aneta szukała jakiegoś, jednakże nic jej nie odpowiadało. Trochę sobie postałyśmy w kolejce dlatego, że pani przed nami miała jakieś problemy z kwiatkiem przy kasie. Po wyjściu ze sklepu kierujemy się oczywiście do kina, jakżeby inaczej. Dziewczęta (nie pamiętam czy Aneta też) chciały wejść do złego wejścia. Ale ja, która byłam tam ostatnio i wiedziałam gdzie trzeba wejść, nakierowałam je na odpowiednie miejsce. Wchodzimy, jedziemy schodoma ruchomymi do góry. I podchodzimy do kasy, patrzymy, bilety są tańsze chyba do godziny 12:00 czy 13:00. Więc płacimy taniej. W ogóle się bałyśmy, przynajmniej ja, czy puszczą ten film, jak do wczoraj, kiedy mama dzwoniła, nikt nie zarezerwował miejsca na ten film. Ale Pustułka podchodzi do kasy, kupuje bilety i jest luzik. Gościu mówi, że sala nr 7, piętro niżej, ale chyba mu się coś pomyliło, bo chyba piętro niżej sal kinowych nie ma, to po pierwsze, a po drugie to numeracja idzie chyba w górę... I poszłyśmy na górę, patrzymy, jest sala nr 7. I ja z Martą jemy ciastka, mama do mnie dzwoni, gdyż zapomniałam mamie wysłać smsa, że dotarłyśmy, Aśka, czy to się nas boi, czy to nie lubi? Jakoś się zbliżać do nas nie chciała . Przyszły jakieś dziewczyny i Aneta o nich mówiła coś, bo one się na nas gapiły. Aśka nam mówiła też, że nas kocha, prawda, że urocze? . I jeszcze poszła do WC, jak już facet otworzył drzwi do sali, albo miał zamiar otworzyć. Chyba jednak miał zamiar. Ale Aśka wróciła. Wcześniej jeszcze jacyś goście nieśli jakby film w rękach. Ale wracając do sedna sprawy, Aśka wróciła i poszłyśmy na seans . Okazało się, że te dziewczyny wchodzą z nami. Pokazujemy panu bileciki i wchodzimy .
Siadamy sobie wygodnie w miejscu, już się zaczynamy śmiać, jak i denerwować. A właściwie to na mnie się denerwowano z powodu szeleszczenia chipsoma . Taka jestem biedna... Ale jakoś sobie Aneta poradziła z tymi chrupkami. Słyszymy podejrzany chichot tych dziewczyn z tyłu... Czyżby śmiały się z nas śmiać? . Jakieś babki, czy dziewczyny zasłoniły biedny Pustułce widok hahaha. I musiała się ''przytulać'' do Anety, żeby coś widziała. I nagle zaczęły się reklamy. Babka pojawiła się niczym z kosmosu. Jej włosy były niczym siano... wystraszyła nas! A potem była reklama U23D. Osobiście nie wiem co może być w tym fajnego. Jakoś mnie to nie zachęca. I jeszcze pojawiały się literki w tej reklamie tak, jakby miały wyskoczyć z ekranu. Tako było! Ale Marta prawi, że chce na to jechać. Może to jest fajne, nie wiem. Nie oglądałam, więc też rzec nie mogę. Pozostaje milczeć... Hahahaha. Film zaczyna się fajnie. Dziewczyna patrzy na fotel i z gwinta pije . Ale piła soczek. Ale teksty w tym filmie były niezłe, ale może nie będę tego cytować . Jednakże najlepsza była koleżanka Juno, albo raczej jej imię - Su-Chin . Nie wiem jak długo żeśmy się z Anetą z tego śmiały . A jeszcze co mówiła jak stała z plakatem (chyba przeciwko aborcji): ''Dzieci też chcom żyć'' . A ta Juno też fajne teksty miała, tylko, że teraz za specjalnie nie pamiętam jakie. Fajna była scena jak się całowali, co im ta blondynka powiedziała, a co Juno jej na to zrobiła . Albo jak się wszyscy usuwali z drogi i gapili na nią, jak szła przez szkołę z tym brzuchem . Jeszcze coś tam było, że ktoś jest ciałem niebieskim i zdaje się, że Marta, powiedziała: ''To zupełnie tak jak Aśka''. Ogólnie cały film mi się podobał i zakończenie też . I tak też myślałam, że takie będzie zakończenie. Po filmie poszłyśmy do WC. Aśka się ekscytowała przed filmem zapachem mydła, a potem już chyba miała inne i jej się nie podobało. Ja przy okazji poznałam budowę tego czegoś na mydło . Potem, jak już wyszłyśmy, to chciałam sobie buta poprawić i tak też zrobiłam. Asia na mnie poczekała, a Marta z Anetą poszły. Namówiłam więc Aśkę, cobyśmy zostały. Nie chcą czekać, to nie. Potem z dołu nam Aneta pokazuje, żebyśmy szły. Ale poszłyśmy dopiero po chwili hahaha. Pytałam się Aśki czy można robić wiochę, ale u góry stał ten gościu, co nas wpuszczał na salę, więc się powstrzymałam. Jeszcze miałam taki pomysł, żeby zejść schodami jadącymi w górę, ale sobie pomyślałam, że jeszcze mnie ktoś ochrzani, co potwierdziła Aneta, która widziała kiedyś chłopaków, którzy tak w kółko biegali w Jaworznie i w końcu dostali ochrzan od jakiegoś sprzedawcy lub sprzedawczyni chyba. No to myślę, że nie ma co ryzykować.
Wychodzimy i patrzymy, a tam na przeciwko limuzyna. O ja Cię, ja Cię . I Pustułka koniecznie chciała zaglądnąć do księgarni. I szłyśmy do tej księgarni 5 razy dłuższą drogą niż mogłyśmy przejść. Ale w końcu tam doszłyśmy, chociaż Aneta już nie chciała tam iść, bo nie mogłyśmy tego znaleźć, a nie chciała tak chodzić i szukać. Ale jak już wspomniałam znalazłyśmy i wchodzimy do środka a Marta od razu dotyka książek i się zatapia w tym swoim wymiarze książek... ale każdy ma jakiś śmieszny odchył. Ale z jakim ona się na to patrzyła zainteresowaniem. Jak to Ola powiedziała - ''Daj spokój'' . Ale jeszcze Marta zapewniała nas, że sobie kupi książkę jakąś, a po dość długim nawet siedzeniu w tym sklepie, po wytrzymywaniu tego, że babki, a przynajmniej jedna, nie wiedzieć czemu, patrzą na nas krzywo, Marta mówi nam, że jednak nie kupuje żadnej książki. I Aneta się nieco zdenerwowała . I jeszcze gdzieś z Aśką poszła i Aśka po dłuższym czasie wróciła sama, zapewniając nas, po pytaniu Anety, że Marta za nią szła. Ale w końcu przyszła i mogłyśmy iść. Przyznam, że niektóre książki dość takie mieli. Takie książki, jak o polskich górach, czy o Tatrach, albo jakieś wojenne. A po wyjściu z tego miejsca zgubiłyśmy. Brnęłyśmy przed siebie niczym znużone konie, zmęczone daleką podróżą... Dobra koniec tego. Aneta się spytała tamtejszej chyba babki jak się idzie na dworzec. A ona się zapytała na jaki dworzec, bo jest i kolejowy i autobusowy. To Aneta jej powiedziała, że obojętne . Zdziwiło mnie to nieco, ale ok. Ostatecznie powiedziała, że autobusowy. A ta babka wytłumaczyła, że to cały czas prosto, a potem w lewo. Idziemy, idziemy. Aśka pokazuje jakieś cuś z XIX chyba wieku. I jakby teraz nie był XXI, to pewnie też bym tak powiedziała bo to mi się kojarzyło z takim dworcem z tamtej epoki. Poza tym wcześniej, jeszcze przed znalezieniem księgarni, szedł sobie taki gościu z babką. I nic by w tym dziwnego nie było, gdyby nie to, że był ubrany w garnitur czarny i czarny płaszcz, miał długie brązowe włosy, chyba brodę i wąsy, czy tylko wąsy, bo brody samej raczej nie miał i do tego okulary. To wszystko razem wyglądało tak, jakby mu się epoki pomyliły. Tyle, że nie był zdziwiony otaczającym go światem . Ale wracając do drogi na dworzec. Patrzymy, a tam dworzec kolejowy. I skręcamy w lewo, jak radziła babka i zaczepiamy jakąś panią i pytamy o to samo co tamtą. I ona nam wytłumaczyła dobrze. Doszłyśmy i mówiłyśmy, że tamta nam źle wytłumaczyła . Może nie lubi Jaworznianów . Kto wie? Abo może się po prostu pomyliła, bądź źle ją zrozumiałyśmy . No i teraz Pustułka mówi, że jest głodna i chce coś zjeść. I chyba 5 razy obeszłyśmy okolice dworca szukając czegoś. Patrzyłyśmy jeszcze do takiego jednego czegoś, ale nie spełniało warunków Pustułki. To szukamy dalej. I Aneta, wkurzona, że nigdzie nic nie ma, mówi, żebyśmy jechały do Jaworzna, tam wiemy gdzie są takie rzeczy, tam kupimy i zjemy, ale Pustułka chce zjeść coś w Katowicach. Co niespecjalnie rozumiem, bo tam nie znalazłyśmy nic dobrego dla nasdo zjedzenia, a w Jaworznie byśmy wiedziały gdzie iść i byśmy dobrze zjadły. No, ale wracamy się do tego, co nie spełniało warunków Pustułki. One sobie hot-doga zamówiły, Aśka sałatkę, a ja frytki. Najpierw chciałam małe, ale potem zdecydowałam się na duże, ale w sumie mogłam w ogóle nie brać, bo potem jadły za mnie Marta i Aneta, bo jak dla mnie jednak ich było za dużo i były, też jak dla mnie, przesolone. Albo jestem trochę przeczulona, czy jak to się mówi, na sól. Potem poszłyśmy na ten dworzec i czekałyśmy trochę na autobus. I marzłyśmy jeszcze przy okazji . Ale w końcu podjechał. Aneta chciała stać, to stała, a reszta sobie usiadła, czyli my . Ale w którymś momencie Anecie się słabo zrobiło, to zamieniła się z Martą. Ja wtedy gadałam z siostrą (chyba to było wtedy co siostra dzwoniła, nie mama) i nawet nie zauważyłam kiedy się przesiadły. W ogóle to właśnie do mnie siostra dzwoniła pytając czemu mnie jeszcze nie ma, a ja przecież mówiłam, że nie wrócę od razu po filmie, a niedługo potem jeszcze mama zadzwoniła i pytała o to samo... Ale potem już ok, jedziemy dalej. Zaraz przed tym jak miałyśmy wysiadać (chyba) babka z tyłu, siedząca koło Anety, a wcześniej koło Marty wysiadła, więc Marta sobie usiadła na tą chwilę. Wysiadłyśmy z autobusu, kupiłyśmy sobie lody, babka, która je sprzedawała, była fajna i jak ja jej powiedziałam, że chce takie same lody, to pytała się mnie, które takie same, bo Aneta chciała śmietankowo-truskawkowe, a dziewczyny śmietankowo-czekoladowe, a ja chciałam takie jak Aneta , poszłyśmy do domów, rozstałyśmy się na naszej ulubionej ulicy, nie chciałam od Anety buzi (bo za tym nie przepadam) i się na żarty na mnie obraziła, bo przecież nie umie na poważnie... no... prawie nie umie, czasem jej się udaje . Aneta poszła w kierunku swojego domu, my w kierunku swoich. Jako kolejna najsłabsza odpadła, czyli skręciła do swojego domu, Pustułka, a my z Aśką, jako, że mieszkamy obok siebie, poszłyśmy dalej i właściwie zaraz przed naszymi domami (Aśki raczej mieszkanie ) pożegnałyśmy się. I tak oto się skończyło to wszystko.
Właściwie to z tego wszystkiego najbardziej podobało mi się od rana do czasu, kiedy żeśmy zaczęły dochodzić do dworca autobusowego po raz pierwszy wtedy. Trochę mi było smutno, że już po filmie i że rano było tak fajnie przed filmem, bo było jeszcze przed filmem właśnie. No i takie buty. Bo potem, w autobusie, trochę mi tak niefajnie było i niespecjalnie już chciałam iść na te lody, bo już byłam dość pojedzona i miałam na Leopoldzie wysiąść i iść sama do domu, bo reszta chciała do tego centrum, no ale w końcu poczułam, że jednak chyba zjem te lody i poszłam z nimi .
Wiem, że może niektóre fragmenty relacji mogą Was przynudzać, ale niespecjalnie chciało mi się ją dziś pisać .
Kooooniec.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
anecia
Świetny admin
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kont
|
Wysłany: Wto 21:23, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
hahaha kto pytał o drogę , ten pytał ale relacja świetna ,wszystko opisane xd
|
|
Powrót do góry |
|
 |
moniczka
Spacerowicz
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jaworzno
|
Wysłany: Wto 21:38, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No bo każdy wie, że mam świeetną pamięć
Ogólnie było fajnie, nie? Tylko tak jak piszę, najbardziej mi się podobało od rana, do mniej więcej drogi na dworzec, po drugim Twoim ( ) zapytaniu się o drogę
|
|
Powrót do góry |
|
 |
anecia
Świetny admin
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kont
|
Wysłany: Śro 9:33, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
no bo ogólnie fajnie by było ,ale niestety nie znamy katowic i większość czasu straciłyśmy na wkurzanie się na siebie przez drogę .. ;/ xd
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pustułka
Pomocnik
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 12:34, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No nie tylko przez drogę, lecz tez przez to, że nie było nigdzie miejsca, gdzie można by było coś zjeść XD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
moniczka
Spacerowicz
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jaworzno
|
Wysłany: Śro 17:01, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No i trzeba było wrócić do Jaworzna to by i było miejsce by zjeść i nie byłoby wkurzania na siebie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pustułka
Pomocnik
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 14:27, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wiesz, zanim byśmy dotarły do Jaworzna to ja już bym z dziesięć razy zdążyła umrzeć z głodu ;d
|
|
Powrót do góry |
|
 |
moniczka
Spacerowicz
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jaworzno
|
Wysłany: Czw 17:31, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nie przesadzaj, na pewno byś wytrzymała
PS: Zaopatrz się dobrze na jutro
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pustułka
Pomocnik
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:39, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Tak, byłam już specjalnie w tym celu w Biedronce, by kupić batony ;d A przy okazji spotkałam Carycę Katarzynę z Leopoldu. ;p
|
|
Powrót do góry |
|
 |
moniczka
Spacerowicz
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jaworzno
|
Wysłany: Czw 21:27, 24 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Kurczę, gdybym wiedziała to kazałabym Ci ją pozdrowić
PS: Myślałam, że już dzisiaj nie wejdziesz i będę sama
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pustułka
Pomocnik
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 15:37, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Och, Moniko, ja jestem bardzo aktywna i to forum to mój drugi dom XD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
moniczka
Spacerowicz
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jaworzno
|
Wysłany: Pią 15:44, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
To bardzo się cieszę
|
|
Powrót do góry |
|
 |
anecia
Świetny admin
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z kont
|
Wysłany: Śro 20:11, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
no, a to jest mój przytułek XD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
moniczka
Spacerowicz
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 514
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jaworzno
|
Wysłany: Śro 21:15, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że się tu tak świetnie czujecie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|